Jesień biegnie wielkimi krokami. Choć termicznie odczuwam ogromne zmiany, wysokość słońca wskazuje, że już czas zacząć. Nie chodzi o podróż do Afryki, ale przemianę skórną, czyli zrzucanie starego naskórka:). Oczywiście można tego dokonać iście mechanicznie, jednak pumeks zdecydowanie odradzam!
Myślę, że to doskonały czas na te domowe i salonowe zabiegi, dzięki którym nasz stary naskórek pożegna się z nami na dobre. Do procedury domowych metamorfoz zdecydowanie polecam:
@Peelingi enzymatyczne
Produkt jest dość drogi (ok 75 zł), ale jest bardzo wydajny i działanie jest spektakularne. Większość peelingów enzymatycznych działa powierzchniowe. Ten jest wyjątkiem. Wnika bardzo głęboko, powodując od razu widoczne złuszczanie w postaci rulonów. Skóra staje się świeża i gładka. Peeling przeznaczony jest do każdego typu skóry. Działa rzeczywiście odmładzająco. Ma za zadanie wzmagać działanie kolagenu i elastyny - naszych naturalnych ujędrniaczy. Dodatkowo działa przeciwzapalnie i antyseptycznie. Stosowany raz w tygodniu, daje widoczne efekty utrzymujące się dość długo.
@Peelingi z ziarnistościami
Peelingi mechaniczne z ziarnistościami o różnej średnicy również potrafią świetnie niwelować stary naskórek, jednak ich działanie jest powierzchniowe. Nie zawsze mają one działanie lecznicze, jedynie złuszczające.
Ja do całego ciała używam peeling gruboziarnisty, cukrowy z Bielendy. Jego wartość rynkowa to ok 50 zł przy pojemności 600g, Bardzo lubię go, choć wiem , że jest on średniej jakości niż np. z soli morskiej z tej samej firmy.
Moje uwagi:
- po peelingach stosujemy protekcję świetlną min. SPF 20;
- peelingi stosujemy na umytą twarz, omijając okolicę oczu i ran;
- warto peelingować twarz i szyję;
- jesień jest najlepszą porą na złuszczanie z powodu zmniejszonej ilości dawkowania słonecznego;
- peelingi domowe stosujemy min. raz w tygodniu, jeśli skóra się przesuszą robimy dłuższe przerwy;
- jeśli skóra długo utrzymuje się przesuszona, można stosować kremy nawilżające po kuracjach np. z IWOSTIN.